Kolejny weekend i kolejne emocje. Nie może zabraknąć również wycieczki po rodzimym podwórku. Sprawdźcie, czego w ten weekend można się spodziewać po naszej Ekstraklasie.
Obie ekipy mają ostatnio trudny okres. Zagłębie Lubin przegrało dwa mecze z rzędu, a jeśli dodamy do tego same mecze wyjazdowe, to wygrali tylko raz w dziewięciu ostatnich ligowych potyczkach. Nie wygląda to dla nich zbyt optymistycznie.
Po drugiej stronie mamy Cracovię, która również podchodzi do tego meczu po dwóch porażkach. Choć ta ostatnia z Legią Warszawa była nieco naciągana, bo sędziowie po raz kolejny już w tym sezonie, postanowili się skompromitować i nie podyktowali ewidentnego rzutu karnego po zagraniu ręką przez Pawła Wszołka. Z dużym prawdopodobieństwem byłby remis.
Wynik jednak poszedł w świat, porażka jest porażką i nastroje nie są na pewno najlepsze. Gospodarze na własnym terenie radzą sobie co najwyżej przeciętnie i przeplatają zwycięstwa, remisy oraz porażki. Mimo wszystko, na tle Zagłębia nie wygląda to źle.
Jeśli krakowianie chcą wciąż utrzymywać się w ścisłej ligowej czołówce, koniecznie muszą takie mecze wygrywać. Rywale (zwłaszcza wspomniana wyżej Legia) tylko czekają na ich wpadki. Wydaje mi się, że będą bardzo zmotywowani do zwycięstwa. Kurs na wygraną Cracovii jest bardzo wysoki (2.00). Kuszące!
Ciekawostka statystyczna:
TYP NA MECZ: Cracovia wygra lub zremisuje + Cracovia strzeli powyżej 0.5 gola (kurs 1.40 Superbet).
Hasło dzisiejszego meczu: “co może pójść nie tak?”. Otóż Piast Gliwice nie wygrał meczu ligowego od miesiąca i wygląda w ostatnich meczach bardzo słabo. Dodatkowo ostatni triumf nad Lechem Poznań zaliczyli blisko 5 lat temu.
Natomiast jeśli chodzi o Lecha, to można powiedzieć, że wygrywają z każdym w dość przekonujący sposób. Ok, czasami zdarzy im się niespodziewana wpadka, ale jednak na przestrzeni całego sezonu, są niezwykle regularni. Lechici są murowanym faworytem do mistrzostwa Polski, grają futbol ładny dla oka i skuteczny.
A zatem znów należy zadać sobie pytanie, czy coś może w tym meczu pójść nie tak? Do niedawna napisałbym, że Piastunki są u siebie mocni, rzadko przegrywają mecze i nawet takiemu zespołowi jak Lech Poznań nie będzie tu łatwo. Wiele się jednak zmieniło w ostatnim czasie. Gliwiczanie w pięciu ostatnich meczach na własnym terenie wygrali tylko raz.
Daleki jestem od twierdzenia, że aktualni liderzy Ekstraklasy odniosą tu łatwe zwycięstwo, ale też nie chcę zakłamywać rzeczywistości – są w dużo lepszej formie i jeśli nie będzie miała miejsce jakaś zapaść, to powinni wywieźć z Gliwic trzy punkty.
Ciekawostka statystyczna:
TYP NA MECZ: (Superbets) Lech Poznań strzeli powyżej 0.5 gola + Lech Poznań wykona powyżej 2.5 rz.rożnych (kurs 1.55 Superbet).
Po świetnym wyjazdowym meczu z Jagiellonią Białystok (2:2), humory we Wrocławiu na pewno są nieco lepsze. Oczywiście daleko do tego, aby nastroje były choć dobre, ale jednak pojawiło się światełko w tunelu po zwolnieniu Jacka Magiery i przejęciu zespołu przez Michała Hetela. Wrocławianie grali z ogromnym zaangażowaniem, ich gra nabrała rozmachu i białostoczanie absolutnie nie powinni narzekać na remis. Mogło być gorzej.
To napawa gospodarzy sporym optymizmem przed meczem z Puszczą Niepołomice. Goście niespodziewanie wygrali w ubiegłej kolejce z Widzewem Łódź, choć to nie oni wyglądali dobrze, tylko raczej łodzianie fatalnie. Na wyjazdach jednak Żubry to wyższy poziom żenady. W tym sezonie ani razu nie wygrali, notując tylko dwa remisy. To jeszcze nic! Puszcza zanotowała zaledwie jedno wyjazdowe zwycięstwo w ostatnich 18 ligowych meczach. No dno.
Nie widzę żadnego argumentu, dlaczego akurat tym razem miałoby dojść do przełamania beznadziejnej passy. Nawet biorąc pod uwagę to, co pokazuje Śląsk Wrocław w tym sezonie. Osobiście nie daję Puszczy w tym meczu większych szans. Oglądałem ich w tym sezonie wielokrotnie i nic nie wskazuje na to, aby byli w stanie wywieźć z Wrocławia komplet punktów.
Ciekawostka statystyczna:
Fatalne wyniki Lechii Gdańsk doprowadziły do zwolnienia ich dotychczasowego trenera Szymona Grabowskiego. Zespół przejął Kevin Blackwell wraz z asystentem Radosławem Bella. Nie wiem dlaczego, ale nie brzmi zbyt elitarnie. Ogromne zawirowania w klubie, zła sytuacja finansowa, beznadziejna forma sportowa, najwięcej straconych bramek w lidze i przedostatnie miejsce w tabeli. Ciężko optymistycznie patrzeć w przód.
GKS Katowice radzi sobie w lidze znacznie lepiej. Oczywiście jak na beniaminka. Tu zwycięstwo, tam remis czy porażka, wszystkiego po trochu. Wydaje się jednak, że im to wystarcza. Najważniejsze jest utrzymanie, a na chwilę obecną nic nie wskazuje, aby mieli zacząć drżeć o ligowy byt. W odróżnieniu od Lechii Gdańsk.
Ważny mecz dla jednych i drugich. Gospodarze grają o spokojne utrzymanie, a trzy punkty dadzą im ogromny komfort. Z kolei goście muszą zacząć wygrywać, jeśli w ogóle chcą dać sobie szanse na pozostanie w Ekstraklasie. Z kim jak nie GieKSą? W poprzednim sezonie (jeszcze w I lidze) potrafili zwyciężyć z nimi aż 5:1! Od tego czasu zmieniło się jednak wszystko. Gdańszczanie zapomnieli, jak się wygrywa. Małą nadzieję mogą dostrzegać w fakcie, że gospodarze na własnym terenie radzą sobie dość przeciętnie (2 zwycięstwa w 8 ligowych meczach). Ja jednak stawiam na GKS Katowice.
Ciekawostka statystyczna:
Podopieczni Marka Papszuna to jedyny zespół ligowy, który nie przegrał na wyjeździe. Większość z tych meczów wygrali, tracąc jedynie trzy gole (w 8 spotkaniach!). Ich forma wyjazdowa jest bardzo dobra, wyraźnie lepsza, niż na własnym terenie. Oczywiście nic nie trwa wiecznie. W Łodzi na pewno trudne warunki postawi im Widzew Łódź. Gospodarze u siebie radzą sobie dobrze, choć wpadki też się zdarzają. Znacznie częściej jednak wygrywają, niż przegrywają. Atmosfera w Łodzi i doping kibiców jest tak intensywny, że aż chce się grać. Zadanie dla obu ekip będzie jednak bardzo trudne.
Raków pomimo fantastycznej defensywy, ostatnio radzi sobie nieco gorzej. Marek Papszun w swoim stylu narzeka, że wszyscy inni narzekają na styl gry Rakowa. Jasne, miejsce w tabeli ligowej się zgadza, goście praktycznie nie przegrywają swoich meczów, ale tego zespołu praktycznie nie da się oglądać. Obrzydliwe, nudne mecze, w wielu przypadkach “przepchnięte kolanem”. Teraz jednak coś się zacięło i przytrafiły się remisy w meczach, które wcześniej cudem byli w stanie wygrać.
Czy powrót na zwycięską ścieżkę będzie miał miejsce w Łodzi? Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie, ale na pewno ciężki mecz czeka zarówno jednych, jak i drugich. O ile łodzianie “powinni”, to częstochowianie “muszą”. Nie mogą pozwolić sobie na stratę kolejnych punktów przy obecnej formie Lecha Poznań, który odskakuje w ligowej tabeli.
Ciekawostka statystyczna:
Niezła forma obu drużyn w ostatnim czasie poskutkowała tym, że Górnik dołączył do czołowych ekip Ekstraklasy (aktualnie 7 miejsce), a Korona Kielce wydostała się ze strefy spadkowej i wypracowała sobie nawet trzy punkty przewagi. Ciekawy to będzie mecz, bo ostatnio zarówno jedni, jak i drudzy nie przegrywają.
Koroniarze jednak są drugą najsłabszą drużyną w lidze na własnym boisku. Wygrali zaledwie dwukrotnie, przy czym zanotowali aż cztery porażki. Zabrzanie natomiast znani byli z tego, że w delegacji grają znacznie gorzej, niż u siebie. Jednak powoli zaczęli odkłamywać tę niekorzystną statystykę. Dwa ostatnie wyjazdowe mecze wygrali dość pewnie i do Kielc przyjeżdżają w roli faworytów. Może nie zdecydowanych, ale jednak tabela ligowa nie kłamie. Będzie to dla nich ważne spotkanie, bo w przypadku zwycięstwa, zaczną na pewno spoglądać bardziej w górę, niż w dół. W końcu niewiele im brakuje do Legii, która wciąż ma aspiracje mistrzowskie.
Kielczanie w przypadku zwycięstwa, które przecież nie jest niemożliwe, mogą wyrobić sobie już bardzo wyraźną przewagę nad potencjalnymi spadkowiczami. Jest o co grać w tym meczu!
Ciekawostka statystyczna:
Szykuje nam się meczycho! Pogoń po zadyszce w poprzednich spotkaniach, w końcu pewnie zwyciężyła – uwaga! – na wyjeździe! Co prawda z Lechią w Gdańsku, czyli łatwiej być już nie mogło. Nie można jednak tego deprecjonować, skoro mieli tak długą passę wyjazdowych klęsk. To dla nich na pewno bardzo ważne pod kątem psychologicznym. A humory nie były za dobre, bo wpadka zdarzyła się nawet na własnym boisku z Radomiakiem Radom. Powiedzieć, że to było zaskoczenie, to nic nie powiedzieć. A zatem w dobrym momencie zdarzyło im się wyjazdowe przełamanie.
Jagiellonia po szalonym meczu z Celje na pewno będzie podmęczona. Jednak nie zwracałbym na to aż takiej uwagi, bo de facto możemy tak pisać co tydzień. A wciąż dają radę! Ktoś mógłby pomyśleć, że Jaga radzi sobie nieco gorzej w lidze (dwa remisy 2:2 w lidze), ale to pozory. W meczu z Rakowem byli zdecydowanie lepsi i jakby nie błędy sędziowskie oraz pech, to spokojnie powinni ten mecz wygrać. Ze Śląskiem też nie wyglądało to źle, choć trzeba uczciwie powiedzieć, że wrocławianie zaprezentowali się po prostu kapitalnie.
Wciąż jednak Jagiellonia jest w dobrej dyspozycji, strzela bardzo dużo bramek, ale też sporo zaczęła tracić i w tym upatrywałbym szanse Pogoni. Świetny mecz przed nami, bez wyraźnego faworyta.
Ciekawostka statystyczna:
Krótka piłka. Jeśli Legia tego meczu nie wygra, mistrzostwo Polski ostatecznie im ucieknie, a walka o puchary będzie wyjątkowo trudna. Nie wolno warszawskiemu zespołowi takich meczów choćby remisować. Wpadek już było wystarczająco wiele i zwyczajnie na kolejną już nie mogą sobie pozwolić.
Dużo wskazuje na to, że nie powinni się specjalnie niepokoić. Łączenie ligi z pucharami idzie w miarę przyzwoicie (choć z tą ligą to może być dyskusyjne). Jednak jeśli popatrzymy na grę Wojskowych, to widać dobrą formę. Tak, nawet pomimo wstydliwej klęski w Poznaniu. Przecież do przerwy legioniści wyglądali naprawdę nieźle. Trzeba też pamiętać o wybitnej formie Kolejorza w tym sezonie. Mecz z Cracovią, a po nim z Omonią Nikozja pokazał, że ekipa z Warszawy nadal prezentuje się bardzo dobrze. Od momentu zmiany ustawienia przez trenera Feio, poza pojedynczym wpadkami, cały czas Legia wygląda przynajmniej solidnie.
Nie mam wrażenia, jakby Stal Mielec miała im stanąć na drodze, choć goście “lubią” zaliczyć spektakularną wpadkę w najmniej spodziewanym momencie. Mielczanie w tym sezonie są bardzo słabi, ale musimy zwrócić uwagę na fakt, że w ostatnich domowych meczach radzą sobie nieźle. Trzy wygrane w 5 meczach u siebie, dodatkowo zwycięstwo wyjazdowe z Radomiakiem. Oczywiście poziom zespołów, z którymi wygrywali jest zupełnie inny, niż Wojskowych, ale na pewno nie wolno ich lekceważyć.
Każdy inny rezultat niż wygrana Legii Warszawa będzie ogromnym zaskoczeniem i nawet biorąc pod uwagę fakt, że Stal Mielec ostatnio daje radę, to goście bezwarunkowo muszą ten mecz wygrać. Zmęczenie po pucharowym meczu nie będzie żadnym usprawiedliwieniem.
Ciekawostka statystyczna:
Miałem tak długo pisać zapowiedzi poprzednich meczów, aby nigdy do tego nie dotrzeć. Niestety nie udało się…
No cóż, w tym oczywistym poniedziałkowym hicie mierzy się zespół beniaminka z Lublina, będący w bardzo dobrej formie z zespołem Radomiaka Radom, który wygląda, jakby bardzo chciał sprawdzić się w walce o utrzymanie. Jakby nie zwycięski mecz z Pogonią (na wyjeździe!), Radomiak byłby już w tej chwili w strefie spadkowej. Niewiele im do tego brakuje, ale patrząc na to, co prezentują – wkrótce mogą się tam znaleźć. Zwłaszcza że w mojej opinii Śląsk Wrocław zaraz zacznie marsz w górę tabeli. Do niedawna gości ciągnął za uszy Leonardo Rocha, czyli ich superstrzelec. Niestety dla nich, on również zaliczył duży zjazd formy.
Przy obecnej dyspozycji lublinian, bardzo trudno stawiać na drużynę gości. Gospodarze są mocni, strzelają mnóstwo bramek, ale też bardzo dużo ich tracą. To może być nadzieja Radomiaka. Jeśli poprawią grę defensywną, a z przodu uda im się coś ukłuć, to kto wie… Ja jednak twierdzę, że Motor powinien spokojnie ten mecz wygrać.
Ciekawostka statystyczna:
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.
Nie masz konta? Zarejestruj się.