Ciekawie zapowiada się 11. kolejka Ekstraklasy. Szczególnie po wczoraszych wynikach w Lidze Konferencji Europy. Szkoda tylko, że za chwilę czeka nas przerwa na reprezentacje.
Matko bosko, ale mecz na początek kolejki… człowiek myślał, że będzie spokojnie, a tu od razu hit!
Zacznijmy od gospodarzy. Wracają “na własny stadion” po fatalnym meczu w Częstochowie. Żubry nie miały tam nic do powiedzenia, kompletnie nie istnieli w ofensywie, a do tego dołożyli jeszcze słabą grę w obronie, która była dotychczas ich mocną stroną. Coś się rozregulowało w zespole i zaczyna to groźnie wyglądać, bo powoli zaczynają być widoczne rejony dna tabeli. Pewną nutką optymizmu może być fakt, że na stadionie w Krakowie Puszcza radzi sobie całkiem nieźle. Sprecyzujmy: nieźle, czyli rzadko przegrywają.
Problemem są zwycięstwa, a raczej ich brak, ale może to dobry moment na przełamanie z beniaminkiem. Natomiast GKS w ostatnich dwóch meczach wygrał swoje mecze i prezentuje się całkiem nieźle. Może to nie była całkowita dominacja, ale jednak wynik 3:1 z Pogonią Szczecin, która ma pucharowe aspiracje, robi wrażenie.
Spodziewam się tu raczej meczu pełnego walki, zwłaszcza po stronie Puszczy. Oni tutaj “muszą”, a GKS tylko “może”. Jeśli chodzi o typ, to na początku chciałem zagrać kartki, ale sędzią jest Karol Arys, który owszem – potrafi się odpalić, ale raczej rzadko (średnia kartek 3.73). Odpada.
Puszcza słabiutko radzi sobie, jeśli chodzi o rzuty rożne i nabija ich zaledwie 2.6/mecz, więc pierwszym pomysłem jest underek rzutów rożnych gospodarzy (poniżej 5.5 po kursie 1.43).
Ja jednak zdecyduję się na coś innego. Puszcza ma ogromne problemy, aby wygrywać, ale będąc gospodarzem bardzo rzadko przegrywa. Spróbujemy wytypować remis w dowolnej połowie meczu (warto wspomnieć, że oba zespoły remisują swoje mecze dość często, bo aż 8 razy w 20 spotkaniach tego sezonu).
Ciekawostka statystyczna:
LUŹNY TYP NA MECZ: Wynik dowolnej połowy meczu: Remis (kurs 1.46 Superbet)
Nie rozumiem kursów na wygraną Widzewa. Oni w domu są dla każdego bardzo niebezpieczni, większość meczów wygrywają, a porażki zdarzają się wyjątkowo rzadko. Ja wiem, że Korona zagrała dobry mecz z Lechem Poznań i niewiele tam zabrakło do niespodzianki, no ale bez przesady. To nadal bardzo przeciętna drużyna, która w tym sezonie będzie walczyła o uniknięcie spadku do 1 ligi.
Widzew w tym sezonie ligowym zagrał 4 domowe mecze, wygrywając aż trzykrotnie, a remisując tylko raz. Nie spodziewam się tu żadnej sensacji i uważam, że to właśnie gospodarze powinni wygrać. Zajmują 6 miejsce w tabeli i śmiało mogą patrzeć w górę, a zwycięstwo w meczu z Koroną znacząco przybliży ich do Ekstraklasowego podium.
Tak jak wspomniałem, Korona jest uwikłana w walkę o utrzymanie i dla nich remis w Łodzi będzie bardzo dobrym rezultatem.
Zagramy Widzew z podpórką i dołożymy rzuty rożne po linii najmniejszego oporu. Obie ekipy nabijają ich całkiem sporo (łączna średnia prawie 10 na mecz).
Znów jednak muszę to podkreślić – według mnie czysta wygrana Widzewa po kursie 2.0 jest bardzo rozsądną opcją.
Ciekawostka statystyczna:
LUŹNY TYP NA MECZ: Widzew Łódź wygra lub zremisuje + Powyżej 6.5 rz.rożnych w meczu (kurs 1.45 Superbet)
Przed nami mecz dolnych rejonów tabeli, bardzo ważny zarówno dla jednych, jak i drugich. Zwycięstwo pozwoli oddalić się nieco od strefy spadkowej i nabrać głębszego oddechu. Zwłaszcza Lechia może bardzo potrzebować punktów, bo Komisja Licencyjna grozi przyznaniem ujemnych punktów za zaległości finansowe wobec piłkarzy. Po słabym początku sezonu ostatnio radzą sobie lepiej, ale wciąż wypadają fatalnie w obronie i tracą najwięcej bramek w całej Ekstraklasie.
Stal natomiast może być nieco podbudowana po remisie z Cracovią na wyjeździe. Warto dodać, że to był dość szczęśliwy remis zespołu z Krakowa. Udało im się szczęśliwie strzelić bramkę pod koniec meczu, w którym wcale nie byli ekipą lepszą. Stal zdaje się powoli wracać do gry, choć sytuacja w tabeli wygląda bardzo niepokojąco (przedostatnie miejsce).
Szykuje się twardy mecz o lepszą pozycję w walce o utrzymanie i bardzo trudno tutaj wskazać faworyta. Rynek 1X2 do pominięcia.
Ciekawostka statystyczna:
Wydaje mi się, że o ile Raków “nie zabije” tego meczu, to będziemy oglądać fajne widowisko. Radomiak w meczach domowych gra dobrze, ale też dużo strzela oraz dużo traci. Porażka z Zagłębiem w poprzedniej kolejce na pewno bolesna, ale ten mecz wcale nie musiał się zakończyć takim wynikiem. Mam świadomość, że tabela mówi co innego, ale zespół z Radomia prezentuje się naprawdę przyzwoicie. Gdyby nie słaba obrona, to na pewno byłby o kilka pozycji wyżej w tabeli.
No, ale jest jak jest i tym razem weryfikować ich będzie bardzo mocny ostatnio Raków Częstochowa. Ekipa Marka Papszuna po niemrawym początku sezonu zaczyna grać już “swoją piłkę”. Nie traci punktów, wygrywa mecze, jest bardzo dobrze zorganizowana w obronie i puka już do ścisłej czołówki ligowej tabeli. Wydaje się, że zaraz za niesamowitym Lechem, to właśnie Raków jest obecnie w najlepszej formie.
Jednak będą oni musieli bardzo uważać na atak Radomiaka. Leonardo Rocha to w tej chwili czołowy strzelec Ekstraklasy i rzadko zdarza mu się zejść z boiska bez strzelonego gola. Jeśli gospodarze poprawią grę obronną, to Raków może mieć spore problemy, choć sensacji raczej bym się nie doszukiwał.
Ciekawostka statystyczna:
W pewnym sensie w Zabrzu mierzą się dwie siły. Świetny na własnym boisku Górnik, który u siebie przegrywa niezwykle rzadko, zdecydowaną większość meczów kończąc zwycięstwem. Z drugiej strony goście z Lubina, którzy w ostatnim czasie na wyjazdach radzą sobie słabiutko. Ostatnie 6 ligowych meczów to 5 klęsk Zagłębia i tylko jeden remis. Jednak patrząc nawet dalej w historię, to widać, że Miedziowi nie są drużyną wyjazdową. Zresztą nawet u siebie nie idzie im wybitnie. Ostatnie zwycięstwa po 1:0 spokojnie mogły zakończyć się ich porażkami. Na tę chwilę goście są jedną ze słabszych ekip Ekstraklasy, do czego na pewno nie są przyzwyczajeni ich kibice. Zagłębie zawsze spokojnie walczyło o środkowe, czy nawet górne rejony tabeli.
Zabrzanie przystąpią do meczu po cennym remisie na Łazienkowskiej z Legią. W Warszawie przeżywali trudne momenty, ale “dowieźli”. To powinno podbudować morale po kilku bardzo przeciętnych meczach.
Biorąc pod uwagę miejsce rozgrywania meczu oraz formę obydwu zespołów, trudno nie wskazywać w sposób wyraźny w kierunku Górnika. A kurs – podobnie jak w przypadku Widzewa – bardzo zachęca do gry.
Ciekawostka statystyczna:
Tu się nic dziwnego nie może wydarzyć, prawda? Prawda?! Wielka forma Kolejorza trwa w najlepsze. Nie zaburzą tego nawet delikatne kłopoty z Koroną w Kielcach. Kiedy było trzeba, Lechici nacisnęli na gaz i szybko doprowadzili do zwycięstwa. Na drodze do zwycięstwa Lecha może stanąć tylko jeden przeciwnik, a jest nim “Logika Ekstraklasy”.
Lech wygrywa absolutnie wszystko, dominuje swoich przeciwników, grając z dużym rozmachem.
Przyjdzie im zagrać z Motorem, który… przegrał swoje 3 ostatnie mecze na wyjeździe (w tym jeden w Pucharze Polski z Unią Skierniewice). Choć Lublinianie zajmują dobre 11 miejsce w tabeli i potrafią zagrać naprawdę dobre mecze, to jednak z czołówką Ekstraklasy zupełnie im nie idzie. W zdarzeniu z Kolejorzem w mojej opinii szans wielkich nie mają i powinno to być łatwe, szybkie i przyjemne zwycięstwo gospodarzy.
Ciekawostka statystyczna:
Mamy dopiero 11 kolejkę, a Śląsk walczy w każdym meczu o życie. Dużo już pisałem o ich beznadziejnej formie, to jeszcze doszła ciekawostka. Otóż wrocławianie to najsłabszy wicemistrz kraju w Europie, mający zaledwie 4 punkty po 8 ligowych kolejkach. Obraz nędzy i rozpaczy, a zapaść jest po prostu niesamowita.
W nadchodzącym spotkaniu niekoniecznie będzie łatwiej, bo do Wrocławia przyjeżdża rewelacyjna Cracovia. Co prawda ostatni mecz ze Stalą nie wyglądał najlepiej, ale biorąc pod uwagę cały sezon, to bez wątpienia czołówka Ekstraklasy. Natomiast mecz Śląska z Motorem w Lublinie nie mógł się chyba potoczyć dla nich gorzej. Szczęśliwie wyszli na prowadzenie, dość długo utrzymywali korzystny rezultat, żeby stracić prowadzenie w 83 minucie meczu, a potem… w ostatniej akcji oddać nawet remis i stracić gola po przepięknym rzucie wolnym Lublinian.
Atmosfera we Wrocławiu musi być grobowa. Śmiem twierdzić, że pomimo wsparcia trenera Magiery zarówno ze strony kibiców, jak i zarządu, gra on o swoją posadę. Być może remis jeszcze go uratuje, lecz cierpliwość ma swoje granice i porażka u siebie to będzie klęska absolutna i dopełni obraz beznadziei.
CIEKAWOSTKA STATYSTYCZNA:
Pogoń to kolejny zespół po Górniku Zabrze oraz Widzewie Łódź, który w meczach u siebie nie zwykł przegrywać. Ba, nawet remisy zdarzają się bardzo rzadko. Będąc precyzyjnym, to… wygrali wszystkie ostatnie domowe mecze, a ostatnią porażkę zanotowali w kwietniu. Pod tym względem są najlepsi w Ekstraklasie. Pogoń to ekipa dwóch twarzy: domowej i wyjazdowej. Świetny tego przykład mieliśmy w poprzednim tygodniu, gdy przyszło im grać w Katowicach. Mecz kompletnie do zapomnienia, GieKSa była zdecydowanie lepsza. Nie był to żaden wypadek przy pracy. Pogoń po prostu przegrywa na wyjazdach i wygrywa w meczach domowych. Kropka.
Szczecinianie zmierzą się z drużyną Piasta Gliwice, który po dobrym początku sezonu, zaczął grać mocno w kratkę. Raz wygra, raz przegra, nie jest specjalnie zamieszany w walkę o Puchary ani o utrzymanie. Brakuje mi w Piaście trochę więcej charakteru i chęci walki o coś więcej niż bezpieczne rejony środka tabeli. Oczywiście nie pomogły w tym osłabienia, zwłaszcza Michaela Ameyawa, którego odejście zbiega się z rozchwianiem formy Gliwiczan. Nie skazuję Piasta na porażkę, ale w Szczecinie o punkty łatwo nie będzie.
Ciekawostka statystyczna:
Crème de la crème 11 kolejki, czyli Mistrz Polski podejmuje 3 drużynę poprzedniego sezonu. Warto też zaznaczyć, że to też jedyni reprezentanci naszej ligi, którzy jeszcze walczą w Europejskich Pucharach. I to jak! Legia pokonała u siebie Betis Sevilla, czyli przedstawiciela La Liga, a Jagiellonia sensacyjnie wygrała z FC Kopenhaga 2:1 po bramce w ostatniej akcji meczu!
A zatem ani jedna, ani druga drużyna nie może powiedzieć, że jest bardziej zmęczona. Wydaje się, że Legia ma nieco szerszą kadrę, ale czy to będzie decydujący czynnik? Trudno powiedzieć. Nie licząc meczów Pucharowych, Legia w lidze radzi sobie fatalnie i oczywiście wygrana z Betisem ma duże znaczenie, to jednak liga wciąż jest najważniejsza. Spekulacje na temat Goncalo Feio ciągną się w najlepsze, a z klubu słychać, że Legia rozgląda się na rynku trenerskim. Kolejna wpadka z Jagiellonią to może być gwóźdź do trumny Portugalskiego szkoleniowca. Trudno powiedzieć, czy zwycięstwo w pucharach dało mu trochę czasu i spokoju, lecz porażki w Białymstoku w słabym stylu nikt mu w Warszawie nie wybaczy.
Ciekawostką jest nagła zmiana ustawienia Legii na 4-4-2. Od tego momentu gra się trochę poprawiła. Do tego dochodzi świetna gra Maxiego Oyedele, który wszedł z drzwiami i futryną do pierwszego składu Wojskowych. Czyżby w końcu godny następca Slisza?
Jagiellonia opromieniona niesamowitym zwycięstwem w Kopehadze może przystąpić do meczu z dużym optymizmem. Forma w lidze się poprawiła, mecz na własnym stadionie, Legia w lidze wygląda kiepsko. Jeśli goście nie podejdą do tego meczu poważnie i nie zmobilizują się tak, jak na mecz z Betisem, to klęska legionistów może nie ominąć, a trener straci posadę. 10, a potencjalnie 13 punktów straty do Lecha Poznań na tym etapie sezonu to kompromitująca dla warszawian różnica.
Ciekawostka statystyczna:
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.
Nie masz konta? Zarejestruj się.