Podsumowanie 16. kolejki Ekstraklasy | 8-10.11.2024

Mnóstwo emocji dostarczyła nam miniona kolejka. Sprawdźcie zatem co działo się na poszczególnych stadionach!

Zagłębie Lubin – Motor Lublin 1:2 (Piątek 18:00)

Od początku meczu, Motor Lublin postanowił nie czekać na to, co zrobią gospodarze i od razu mocno ruszył do przodu. Nic konkretnego z tego nie wynikało, ale przewaga była dość wyraźna. Od czasu do czasu Zagłębie kontrowało, ale to goście mieli inicjatywę. Długo się męczyli, próbowali, naciskali, ale w końcu dopięli swego. Po jednym z ataków obrońca Zagłębia został trafiony piłką w rękę, a sędzia był zmuszony podyktować rzut karny. Pewnie wykorzystana jedenastka i Motor objął prowadzenie. Już chwilę później powinno być 2:0, ale fantastycznie w bramce spisał się Dominik Hładun. Na przerwę goście schodzili z jednobramkowym prowadzeniem i należy podkreślić, że było ono całkowicie zasłużone.

Zagłębie Lubin - Motor Lublin 1:2

W drugiej połowie nieco mocniej przycisnęli gospodarze. Nie były to może huraganowe ataki, ale po niecałym kwadransie udało im się doprowadzić do wyrównania po golu Mroza. Tym razem to Zagłębie zyskało wyraźną przewagę i mogli pokusić się o kolejnego gola.
Od 60 minuty mecz stał się dużo bardziej otwarty. Lublinianie mieli dwie świetne okazje i chyba sami nie wiedzą, jak w tym meczu ponownie nie objęli prowadzenia. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze! Bardzo ładnego gola na 2:1 strzelił Samuel Mraz.
Takim też wynikiem zakończył się ten mecz i muszę przyznać, że duże wrażenie robi ostatnio Motor Lublin. Bardzo otwarta gra, ciągły pressing, bardzo dużo akcji ofensywnych. Przyjemnie się ich ogląda, a i wyniki się zgadzają. Szóste miejsce w tabeli po tym meczu to ogromne i pozytywne zaskoczenie.

Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław 2:2 (Piątek 20:30)

Tak jak można było się spodziewać, Śląsk bardzo mocno ruszył na gospodarzy, choć pierwszą dobrą okazję do zdobycia bramki miała Jagiellonia. Mecz był jednak bardzo wyrównany. Goście nadrabiali ambicją i byli naprawdę groźni. Za te ataki zostali nagrodzeni bramką, jaką rzadko widujemy, nawet na stadionach najlepszych lig europejskich. Piękna akcja, piękne trafienie!

Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać. Chwilę później Lamine Diaby-Fadiga wyrównał stan meczu i wszystko zaczęło się od początku. Do przerwy nic się nie zmieniło, a druga połowa zapowiadała się bardzo ciekawie. Obie ekipy grały dobry mecz, a wynik był sprawą całkowicie otwartą.
Wrocławianie mieli sporego pecha w tym meczu. Sędzia dwa razy odgwizdał spalonego, po strzelonych przez nich golach. W obu sytuacjach brakowało bardzo niewiele do szczęścia.

Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 2:2: podsumowanie 16. kolejki Ekstraklasy

Czasami można się zastanawiać, dlaczego trener Siemieniec tak długo trzyma Jesusa Imaza na boisku, który w tym meczu był zupełnie niewidoczny. Ano właśnie dlatego. Raz się świetnie pokazał, jedna dobra akcja i gol! To już szóste trafienie z rzędu znakomitego Hiszpana. Powoli Jaga szykowała się do świętowania kolejnego zwycięstwa, a tu nagle… gol Śląska!

Goście wyglądali w tym meczu naprawdę dobrze. Przy odrobinie szczęścia, spokojnie mogli ten mecz wygrać. O ile w poprzednich meczach grali kryminał, tak po piątkowym meczu, mogą być z siebie dumni.
Z taką grą na pewno będą punktować znacznie częściej. Wciąż moja teza o ich utrzymaniu żyje. Pytanie tylko, czy to “efekt nowej miotły”, który zawsze prędzej czy później się kończy, czy faktyczne idzie ku lepszemu? Jagiellonia traci bardzo cenne punkty z zespołem, z którym nie mogła sobie na to pozwolić. Wpadka.

Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin 0:3 (Sobota 14:45)

Początek meczu był dość wyrównany z delikatnym wskazaniem na Pogoń. Aktywny był zwłaszcza Kamil Grosicki. Szybko został za to nagrodzony. Po około 15 minutach ładnie asystował przy bramce Koulourisa.
Gospodarze po stracie gola zaczęli odważniej atakować i byli blisko wyrównania. Zabrakło skuteczności. Jak wszyscy dobrze wiemy, niewykorzystane sytuacje się mszczą i po kontrze Koulouris strzela swojego drugiego gola. Do końca pierwszej połowy już nic się nie zmieniło. Należało sobie zadać pytanie, czy szykuje się niespodzianka w tym meczu? Wszak Pogoń na wyjazdach wygrywać nie potrafi…

podsumowanie 16. kolejki Ekstraklasy

Druga połowa zaczęła się od oblężenia bramki Portowców. Trudno wyjaśnić, jak gospodarze nie strzelili przynajmniej jednego gola. Mieli kilka kapitalnych okazji i spokojnie mogli doprowadzić przynajmniej do remisu. Gdańszczanie bili głową w mur. Ambicji nie brakowało, lecz umiejętności już na pewno.
17 strzałów, w tym 7 celnych i nic.

Mecz zakończył się wynikiem 0:3, co zupełnie nie odzwierciedla tego, co widzieliśmy na boisku.
Lechia jest w coraz gorszej sytuacji i konieczne są tam jakościowe transfery. Niestety fatalna sytuacja finansowa klubu sprawia, że będzie o nie wyjątkowo trudno, co uprawnia postawienie tezy, że los Lechii może być przesądzony.

Lech Poznań – GKS Katowice 2:0 (Sobota 17:30)

Zaczęło się dokładnie tak, jak chyba wszyscy się spodziewali. 3 minuta meczu i już pierwszego gola strzelił Mikael Ishak. Gospodarze grali z dużym rozmachem i po 20 minutach powinni prowadzić przynajmniej różnicą dwóch bramek. Przez całą pierwszą połowę absolutnie rządzili i dominowali na boisku. Wyjątkowo niesprawiedliwym był wynik jedynie 1:0.
Sporo działo się po przerwie. Zaczęła GieKSa od zdecydowanych ataków, lecz po chwili Kolejorz zabójczo skontrował. Świetna akcja Ishaka, podanie do Sousy, błąd Błąda (!) i karny! Karny, ale jednak niewykorzystany przez snajpera Lecha Poznań. Minęła niecała minuta i znów 100% okazja dla poznaniaków. Niewiarygodna nieskuteczność. W 50 minucie powinno tu już być przynajmniej 3:0.
W końcu jednak dopięli swego i po godzinie gry w zasadzie zamknęli ten mecz po bramce Aliego Gholizadeha.

typy bukmacherskie

Ataki wciąż sunęły na bramkę gości i tylko z sobie znanego powodu poznaniacy nie podwyższyli prowadzenia. Mecz bez historii, wygrała drużyna zdecydowanie lepsza. Zrobili swoje w odróżnieniu od Jagiellonii.

Legia Warszawa – Cracovia 3:2 (Sobota 20:15)

Od początku, to gospodarze próbowali narzucić swoje warunki. Trochę pokracznie im to wychodziło, bo notowali sporo strat, a goście groźnie kontrowali. Jednak mimo pewnej nieudolności w ataku pozycyjnym, nieco lepiej prezentowała się Legia. Widać było, że bardzo chcą zdobyć gola jak najszybciej, a ich ataki były intensywne i zdecydowane. Po jednym ze strzałów zawodnik Cracovii został trafiony w polu karnym piłką w rękę. Sędzia bez wahania podyktował “jedenastkę”, którą pewnie wykończył Bartosz Kapustka.
Legioniści nie spoczęli na laurach i chcieli więcej. Takiej Legii oczekują kibice. Dotychczas po strzelonym golu szybko się cofali. Ty razem jednak, w kierunku bramki Ravasa sunął atak za atakiem. I szybko im oddało! Po przepięknej akcji Rubena Vinagre gola strzelił Marc Gual. Na tym etapie meczu, goście byli tylko tłem.

podsumowanie 16. kolejki Ekstraklasy

Jednak Legia jak to Legia, bez wylewu w obronie, nie byłaby sobą. Po przedziwnym rzucie rożnym padł gol kontaktowy. Krótko jednak trwała radość krakowian. Legia błyskawicznie podwyższyła prowadzenia po golu Urbańskiego.

Można było przypuszczać, że w drugiej części meczu zobaczymy bardziej agresywną i ofensywnie nastawioną drużynę gości, ale nic z tego. To Wojskowi wciąż dążyli do zdobycia kolejnych bramek.
Najlepszą akcją gości był mocny strzał prosto w krocze bramkarza Legii.

Warto w tym miejscu podzielić się pewną refleksją. Ruben Vinagre. Zawodnik z Portugalii zaczyna przerastać naszą ligę i widać to już od kilku spotkań. Nie wiem, czy to dobra wiadomość dla Legii, bo zapewne zaraz go tutaj nie będzie. 2.5 mln (bo taki jest koszt wykupienia tego zawodnika) euro i rekord transferowy Ekstraklasy jest obowiązkiem. Zwróci się to kilkukrotnie. Ten mecz jest kolejnym dowodem, że Portugalczyk bawi się w naszej lidze.

Koniec wątku promocyjnego, czas zejść na ziemię. Otóż grający dobry mecz Marc Gual postanowił pod koniec meczu się skompromitować. Stracił piłkę we własnym polu karnym w taki sposób, że nawet junior by się wstydził, co poskutkowało łatwym golem gości. Na koniec Wojskowi zafundowali sobie oraz kibicom ogromną nerwówkę. Ich tragiczna skuteczność sprawiła, że do samego końca drżeli o korzystny rezultat. Udało się jednak dowieźć zwycięstwo, a trzy bardzo ważne punkty zostają w Warszawie.
Warto jeszcze na marginesie dodać, że Cracovii należał się rzut karny, którego nie zauważył ani sędzia główny, ani panowie na wozie VAR. Gdyby nie ten ewidentny błąd i niedopatrzenie, zapewne mecz zakończyłby się remisem.

Radomiak Radom – Stal Mielec 1:2 (Niedziela 12:15)

Pierwsza połowa to klasyczna kopanina w środku pola. Widać, że obie ekipy zajmują niższe rejony tabeli. Brakowało jakości. Po jednym z niewielu ataków Stali, piłka trafiła w rękę gracza Radomiaka, a sędzia nie miał wyjścia i musiał podyktować rzut karny. Tego typu “jedenastki” są kuriozalne, zawodnik nie miał co zrobić z ręką, ale jak to jest napisane w przepisach “poszerzył obrys ciała”. A zatem goście dość niezasłużenie objęli w tym meczu prowadzenie.

Ataki gospodarzy nieco się zintensyfikowały, lecz nic z tego nie wynikało. A mielczanie grali sobie w konterki. Po jednej z nich udało się podwyższyć prowadzenie. Można powiedzieć, że Radomiak grał w piłkę, a Stal strzelała gole. Piłkarze jednego i drugiego zespołu grali bardzo źle, ciężko oglądało się to spotkanie. Cała druga część meczu to nieudolne ataki gospodarzy. Świetnym podsumowaniem był gol, który w końcu dla nich padł. Strzał bardzo niecelny, piłka trafia w obrońcę gości, zmieniając całkowicie tor lotu, po czym wpadła do pustej bramki.
Do końca meczu nic ciekawego już się nie wydarzyło. Oby jak najmniej tak słabych spotkań.

Raków Częstochowa – Korona Kielce 1:1 (Niedziela 14:45)

O tym, że Raków Częstochowa “zabija” swoje mecze pisałem już kilkukrotnie. Trudno jednak unikać tego tematu jak większość ich meczów to tzw. męczenie buły. Dokładnie taki sam przebieg miało to spotkanie. W tej całej “dziadowszczyźnie” to Korona Kielce początkowo wyglądała nieco lepiej. Co z tego, skoro zaraz pechowo stracili gola po strzale z dystansu. Koroniarze zostawili przed polem karnym nieco wolnej przestrzeni, Vladyslav Kochergin z tego skorzystał i oddał strzał z okolicy 30 metra. Piłka po rykoszecie wtoczyła się do pustej bramki. To było uderzenie z kategorii “nie mam co zrobić, to sobie strzelę”.
Poza jeszcze może jedną akcją gospodarzy w pierwszej połowie, nie ma w ogóle, o czym pisać. Drugi niedzielny mecz i dla kibiców kolejna już droga przez mękę.

Raków Częstochowa - Korona Kielce 1:1

O ile w pierwszej połowie Raków tylko “zabił” mecz, to w drugiej jeszcze ukręcił mu łeb. Nie działo się kompletnie nic. No, może poza jedną okazją Ameyawa. Dopiero w ostatnich minutach meczu, dzięki niespodziewanej bramce Korony Kielce, mieliśmy odrobinę emocji. Wynik jednak już się nie zmienił i Medaliki po raz pierwszy w tym sezonie, zostały ukarane za minimalizm.

Górnik Zabrze – Piast Gliwice 1:0 (Niedziela 17:30)

Bardzo mocne otwarcie Górnika Zabrze. Po kilkunastu minutach mogli, a nawet powinni prowadzić w tym meczu. Stuprocentową akcję zepsuł Aleksander Buksa, który trafił wprost w bramkarza rywali z odległości 3-4 metrów. Akcje gospodarzy się mnożyły. To już kolejny mecz, w którym rażą nieskutecznością. W pierwszych minutach meczu Piast był całkowicie zdominowany. Gospodarze wykreowali sobie tyle dogodnych sytuacji, że naprawdę aż trudno uwierzyć w bezbramkowy remis po pierwszej połowie.

Po przerwie gra znacząco zwolniła, Górnik wciąż atakował, ale jednak mocno wyhamował. Gliwiczanie grali tak, jak od początku tej rywalizacji, czyli bardzo słabo. Warto spojrzeć na xG z tego spotkania na 80 minutę meczu. Zabrzanie 2.78, natomiast Piast zaledwie 0.15. To pokazuje wyraźnie, kto w tym meczu był lepszy i zasługiwał na zwycięstwo.

Górnik Zabrze - Piast Gliwice 1:0

W końcu się udało! Drużyna Jana Urbana dopięła swego dopiero w ostatnich minutach. Tym razem futbol okazał się sprawiedliwy i wygrała ekipa, która zrobiła znacznie więcej, aby osiągnąć sukces.
Gra Piasta Gliwice z meczu na mecz jest coraz gorsza. O ile w obronie jeszcze jakoś to wygląda, to w ataku kompletna impotencja. No, ale czemu się dziwić, skoro kręgosłup ich ofensywy stanowi Piasecki z Rosołkiem…

Puszcza Niepołomice – Widzew Łódź 2:0 (Poniedziałek 19:00)

Na początku meczu widać było, że to Widzew Łódź jest drużyną z większą jakością i kulturą gry. Ich przewaga może nie była przygniatająca, ale jednak wyglądali lepiej. Puszcza zagrażała im tylko od czasu do czasu, głównie ze stałych fragmentów gry. Po jednym z nich udało się im nawet objąć prowadzenie. Jeszcze przed przerwą udało im się podwyższyć wynik spotkania. Łodzianie nie grali źle, ale w futbolu liczą się gole, a nie dobre wrażenie. Skuteczniejsi byli gospodarze. Wynik pierwszej połowy nie do końca oddawał to, co widzieliśmy w tym meczu, ale nie ma to większego znaczenia. Fakty są takie, że Żubry prowadziły pewnie 2:0.

Puszcza Niepołomice - Widzew Łódź 2:0

W drugiej połowie nie działo się nic do momentu czerwonej kartki dla Mateusza Żyry. Widzew od tej chwili nie był w stanie zrobić zbyt wiele. Podopieczni Tomasza Tułacza, z uwagi na przewagę jednego zawodnika, uzyskali pewną przewagę, lecz niewiele z tego wynikało. Dobrym podsumowaniem tego spotkania jest też to, że oglądało go 1243 widzów…

Pomimo niskiego poziomu tego dość nudnego spotkania, dla Puszczy Niepołomice 3 punkty są niezwykle ważne. Dzięki temu bardzo zbliżyli się do miejsca, które gwarantuje utrzymanie i chyba znów rozbudzili w sobie pewne nadzieje.

Szybkie typerskie podsumowanie weekendu:

Na zielono: 5
Na czerwono: 3
Skuteczność kolejki: ~62,5%
Skuteczność sezonu: 48/83 (~58%)

Bartek Deptuła

Bartek

Sportowy maniak. Głównie piłka nożna i boks, ale nie tylko. Fan najlepszej ligi świata. Ekstraklasowy wariat.

    BUKMACHER MIESIĄCA

    Za grę bez podatku dostępną przez całe Euro 2024

    laurWięcej
    50pln
    Betclic
  1. 1-krotny obrót bonusu na start
  2. Szeroka oferta na zakłady
  3. 50 zł bonus z kodem
  4. Gra bez podatku
  5. Odbierz bonus
    3735pln
    Superbet
  6. Tydzień bez ryzyka
  7. Jerzy Dudek - ambasador
  8. Aplikacja mobilna
  9. Odbierz bonus
    760pln
    STS
  10. Sponsor piłkarskiej reprezentacji Polski
  11. Łącznie 660 PLN w bonusie powitalnym
  12. STS TV
  13. Liczne promocje dla zarejestrowanych graczy
  14. Odbierz bonus